Postanowiłam, że jutro pójdę do szkoły, znajdę siłę. Potem najwyżej całą resztę dnia prześpię, trudno. Wkurza mnie to, że nie mogę się wyspać, jestem ciągle zmęczona, nie mogę w nocy zasnąć, te myśli mnie męczą. Nie chcę już widzieć tych scenariuszy w głowie, wypierdalajcie. Anioł dzisiaj przyjechał. Tak bardzo się ucieszyłam! Ostatnio rzadko się widujemy. Zamiast spędzać z nim czas zasnęłam. To było ponad moje siły. Powieki ciężko mi opadły i nie mogłam ich podnieść. Anioł to rozumie, ale ja nie. Obudziłam się po pięciu godzinach. Co dziwniejsze nadal odczuwam zmęczenie. Mogłabym spać i spać. Nie jestem na siłach z czegokolwiek się uczyć. Jutro mam próbny test zawodowy, nie otworzyłam nawet na pięć sekund notatek. Jakoś to będzie, musi być. A tak na marginesie to cieszę się, że są jeszcze ludzie, na których mogę liczyć, a ich grono ciągle się powiększa po moich porządkach, że tak to nazwę.